Dzień 12 - Poprosimy o L4

 Dzień zapowiadał się zwyczajnie jak każdy inny. Wstaliśmy o poranku i z jeszcze nie rozbudzonymi do końca oczyma pojawiliśmy się na śniadaniu. Trochę tęskno nam do Polskiego jedzenia więc raczyliśmy się dzisiaj bułkami z jedynym w swoim rodzaju paprykarzem.


Popijanie Rwandyjskiej kawy było jedynie przerywane lekkim kaszlem Kuby. Już od wczoraj się z tym zmagał ale nikt zbytnio się tym nie przejął. O 9:00 miała być jutrznia a potem spacer na miejsce naszej służby. W trakcie jutrzni padły pierwsze (ale i również spodziewane) ofiary. Julka i Miłosz od początku wyjazdu mają problem z trawieniem tutejszego jedzenia więc nie było dziwne, że jedno z nich spędziło 20 min zamiast w kaplicy w toalecie a drugie skręcając się z bólu. Poranne rewolucje jednak nie powstrzymały nikogo przed pracą i dziarsko, całą ekipą udaliśmy się do szkoły.



Znowu podzieliliśmy się na zespoły, jedni wykańczali pomalowane sale z poprzednich dni, inni zaczynali nowe, a jeszcze inny gaworzyli sobie prasując pranie.

Koło 12:00 nadciągnęli następni jeźdźcy apokalipsy. Kuba i Ola omdleli z osłabienia i padli wykończeni na kanapę. Doczłapaliśmy się ledwo do ośrodka, a idąc umartwialiśmy się odprawiając drogę krzyżową. Nasz nadworny uzdrowiciel (Franek), zaczął biegać po pokojach rozdając wszystkim leki. Niestety tak się zabiegał, że po drodze skoczył ze stopnia i skręcił kostkę. Kolejna ofiara nieszczęśliwego dnia. Na szczęście Ola, która już lepiej się poczuła, przygotowała Frankowi kapuściany okład na nogę z pradawnego przepisu babci. Chociaż poległych było wielu, brat Zdzichu pocieszył nas, że złe samopoczucie często pojawia się w trakcie adaptacji środowiskowej na kontynencie afrykańskim.

Wieczorem, ledwo żywi ale ocaleli, postawiliśmy się na mszy w kaplicy. W czytaniu wspominane było o przywracaniu umarłych do życia, co napełniło nas optymizmem. W nawiązaniu do ewangelii, z kolei ksiądz przypomniał o istocie miłości do Boga w relacjach aby mogły być one szczęśliwe. Zaraz kładziemy się do snu i mamy nadzieję, że weekend przyniesie trochę więcej zdrowia.

Komentarze

Popularne posty